Czy to nie brzmi znajomo?
Twoja przestronna kuchnia, płynnie łącząca się z salonem lub jadalnią, dumnie lśni bielą płytek na ścianach, marmurowe blaty przyciągają oko dyskretnymi żyłkami szarości, dizajnerskie oświetlenie wieńczy dzieło. Twoi goście rozsiadają się przy stole, słyszysz ich ożywione głosy, śmiech, zachwyty, jak pięknie urządziłaś kuchnię. Udziela Ci się dobry nastrój, pytasz, kto pije kawę, a kto herbatę i otwierasz szafkę, a tam … plejada kubków, kubeczków, filiżanek najróżniejszej maści i pochodzenia. Jeden z logo firmy ubezpieczeniowej, drugi ze świątecznego zestawu słodkości, trzeci wylosowany na stacji benzynowej … O, jest też rządek szklanek gratisów z McDonald’s (kolekcja lato 2016). Jak się uważniej przyjrzeć, znajdziesz i perełki, które niestety nie mają szans zaistnieć w tym całym krzykliwym i niedobranym towarzystwie.
Uwierz mi, ja też w tej chwili kiwam potakująco głową! Tak dobrze to znam.
A przecież chcemy tylko otwierać szafki przy gościach bez obaw, że ich zawartość zepsuje starannie przemyślany wystrój kuchni 🙂
Spójrzmy prawdzie w oczy, kubki, filiżanki i talerze są czymś więcej niż tylko naczyniami do jedzenia i picia. To istotne elementy wystroju Twojego domu. Czy nie po to rezygnujesz z zamykanych szafek na rzecz półek, żeby eksponować na nich piękną ceramikę i kuchenne gadżety? Czy nie odczuwasz lekkiej irytacji na widok pstrokatego kubka stojącego na blacie w Twojej stonowanej kuchni? No właśnie 🙂
W tym roku upływa pięć lat, odkąd wprowadziliśmy się do naszego domu, a do dzisiaj nie udało mi się pozbyć wszystkich niechcianych i do niczego niepasujących kubków, talerzyków i miseczek. Robię w tym zakresie postępy, to fakt, ale po pięciu latach mogłoby już być lepiej 😉 Zakładam, że podobnie jak ja nie należysz do osób, które jak już zdecydują się na jeden wzór i kolor naczyń, będą się go wiernie trzymać, aż się niechcący wytłucze 🙂 O nie, aż tak konsekwentna nie jestem, na rynku jest zbyt wiele przepięknej porcelany i nie potrafię sobie odmówić wzbogacenia mojej kolekcji od czasu do czasu. A Ty?
Rozwiązanie jest proste!
Ale znalazłam sposób na to, jak pogodzić różne wzory i kolory – uzupełniam je gładką, „bazową” ceramiką kuchenną, która świetnie komponuje się z pastelowymi kropkami, wyrazistymi paseczkami czy romantycznymi kwiatkami. Dzięki temu zawartość szafek nie straszy już tak bardzo, a stół wygląda ciekawie, na co dzień i od święta, ale bez wrażenia chaosu i przypadkowości. Przykład takiego połączenia delikatnej porcelany z targu staroci z pastelowymi naczyniami w stylu skandynawskim znajdziesz w tym poście. Lubię tworzyć własne zestawienia i za każdym razem cieszyć się innym efektem 🙂
Lubisz łączyć różne rodzaje, wzory i kolory ceramiki?
Eksperymentujesz czy raczej trzymasz się jednego stylu? Daj znać, jestem bardzo ciekawa 🙂